O mnie

Moje zdjęcie
Witam na moim blogu :) Zapraszam do czytania postów z archiwum, ponieważ obecnie blog jest zawieszony w pisaniu aż DO ODWOŁANIA.

czwartek, 31 marca 2011

Kennedy i kilka innych dziewcząt

Witam wszystkich czytających!
Ostatnio wspomniałam o dwóch kopertach, z których jedną zajmowała Midge, a drugą Kennedy z serii Golden Bling - Egipskie Piękności 2008.
Bardzo niecierpliwie czekałam, aż w końcu ją dostanę, jednak po rozpakowaniu bardzo się rozczarowałam. Lalkę kupiłam używaną, jednak sprzedawca zapewniał, że jest ona w stanie idealnym, stała tylko na półce, więc z czystym sumieniem dałam za nią więcej, niż zwykle pozwalam sobie wydać na używaną lalkę. Po rozpakowaniu okazało się, że buty Kennedy są bardzo wytarte, brokat z powiek w połowie opadł, a najgorsze, że ma połamane kolana i zgięta noga nie zostaje w swojej pozycji :( Powinnam wystawić negatywa, ale sprzedawca pewnie odwdzięczy się tym samym, więc wolę powstrzymać się od wydawania jakiejkolwiek opinii. Trudno. Na szczęście Kennedy ma śliczną buzię, piękne włosy ze złotymi refleksami i swoją oryginalną sukienkę.




Włosy ma przecudnej urody, które mogłabym czesać i czesać :)


Teraz moja Chelsea (z tej samej serii) ma przyjaciółkę. Dotychczas była jedyną przedstawicielką My Scene w mojej skromnej kolekcji.



Z egipskich piękności brakuje mi jeszcze Westley i Delancey, ale mam już je upatrzone ;)


Na koniec jeszcze wspomnę, że ostatnio Privace niechcący udało się zidentyfikować moją Katarzynę, która okazała się Barbie&Ginger


Niestety, mojej ktoś majstrował przy włosach i pozbawił ją grzywki :(


A drugą, przy której odnalezieniu pomogła mi także Privace, jest Julka, która w wersji pudełkowej wyglądała tak:


Pamiętam, że Karina mówiła mi, że tak ta Barbie wyglądała, ale nie była do końca pewna. Bardzo podoba mi się jej ubranko i akcesoria, szkoda, że ich nie mam.

Ta Barbie, jak na razie, jest moją ulubioną ze wszystkich, jakie mam.


Do identyfikacji zostały mi jeszcze dwie panny:


Wybaczcie niewyraźne zdjęcia, mimo starań, ciągle wychodzą takie same...

Na tym kończę, żegnam się wiosennie przy świergotaniu szpaków na drzewie za moim oknem :D

Trzymajcie się!





sobota, 26 marca 2011

Spotkanie po latach

Nie ma nic lepszego, jak wrócić po ciężkim dniu do domu i ujrzeć dwie koperty, na których zawartość czekało się jak na zbawienie ;) Tak też miałam w piątek, dlatego nie bacząc na bolące nogi, porwałam obie przesyłki i popędziłam do siebie. Jedną z kopert pokazałam moim dziewczynom, jednak żadna prócz Julki nie wyraziła chęci poznania jej zawartości.
Obie zabrałyśmy się do rozpakowywania.

- Co to może być? Nowa sukienka?

-Sukienka raczej nie, a jeśli, to razem z modelką... 

-Daj ręce, pomogę ci wyjść.

- Wielkie nieba! Przecież to Midge! Miiiiidge!

-Tyle lat! Midge, co się z tobą działo?

W tym momencie musicie wiedzieć, że Julia była kiedyś nianią dzieci Midge oraz jej najlepszą przyjaciółką. Jednak mąż Midge wywiózł i ją i dzieci za granicę, a drogi dziewczyn się rozeszły. Teraz, po kilku latach, los znów je ze sobą połączył. Midge milczy jak zaklęta, gdy pytam ją o rodzinę, więc raczej na razie się nie dowiemy, co się z nimi dzieje i działo przez cały ten czas.

-Kochana, wyglądasz okropnie...

-... ale nic się nie martw, zaraz zabierzemy cię do SPA, po którym odzyskasz swój dawny urok.

No dobra, teraz na poważnie. Ogromnie się cieszę, że w końcu ją dostałam! Wiele razy próbowałam ją zdobyć w drodze licytacji, ale zawsze jakiś saper w ostatnich sekundach przebijał moją najwyższą kwotę. Na szczęście trafiłam na miłą panią, która w swoim ponad dwutysięcznym zbiorze miała mojego rudzielca i zgodziła się sprzedać za niewielką cenę.
Midge przyszła do mnie w bardzo dobrym stanie, choć przybrudzona i z troszkę zmechaconymi włosami. No i ma lekko wytarta brew. Za to zachowały się jej oryginalne warkoczyki, dzięki którym zaświtała mi w głowie świetna stylizacja dla niej, ale zanim ją stworzę, minie trochę czasu.

Wersja pudełkowa i w oryginalnej sukience:




Tu już po SPA, czyli umyciu ciała i włosów, nabłyszczeniu ich jedwabiem i wysuszeniu:



Włosy ma cudne. Uwielbiam takie mięciutkie i lekkie sianko, jakie ma na głowie. Większość moich lalek ma takie włosy i choć trudno je w cokolwiek uczesać, wolę takie niż te zwykłe, twarde i świecące.


Sukienka jest tymczasowa, wiele razy już występowała na moim blogu, a ja wciąż mam za mało ubranek, które naprawdę mi się podobają i dadzą się dopasować do konkretnej lalki.

Na koniec fotka pod tytułem "FRIENDS FOREVER" :D


A co było w drugiej kopercie? Zobaczycie następnym razem ;)

Pa!









poniedziałek, 21 marca 2011

Bella-zagadka od Simby

Tydzień temu udało mi się upolować w lumpeksie lalkę Bellę z Pięknej i Bestii od Simby. Myślałam, że jest to ta sama, których pełno na allegro i którą widziałam raz bardzo tanią w supermarkecie. Po powrocie do domu zaczęłam jej szukać w internecie, żeby choć dowiedzieć się, z którego roku jest. Ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie mogłam znaleźć takiej samej! A tej sukni już w ogóle! Jedyna fotka, jaką udało mi się wyszperać, to taka:

Druga z lewej trochę ją przypomina.

Nie wiem, czy lalka ta jest nielubiana przez kolekcjonerów, czy stanowi taką rzadkość. Pozostaje to dla mnie zagadką.

A teraz spójrzcie na moją Bellę przed i po SPA.



Loki miała bardzo zmechacone, które po standardowych zabiegach nadal nie wyglądały ładnie. W ruch poszła więc prostownica, a potem wszystkie czynności związane z robieniem loków u lalek. Efekt końcowy na zdjęciach może nieznacznie się różni od początkowego stanu, ale na żywo jest o wiele lepiej, uwierzcie mi na słowo.





Prawda, że piękna suknia? A żebyście widzieli, jak moja Pretty Changes Barbie ślicznie w niej wygląda! :) Kiedyś Wam pokażę.
Jeśli gdzieś widzieliście tą Bellę albo coś o niej wiecie, dajcie znać w komentarzu.

Trzymajcie się, do następnego wpisu! ;)

sobota, 19 marca 2011

Ja szyję!

Wiem, że znów omijam wcześniej zapowiedzianą Bellę z Pięknej i Bestii, ale jakoś nie mogę się zebrać, żeby doprowadzić jej włosy do normalnego stanu. Pokazuję za to dziś, co w wielkim skupieniu (i przeziębieniu) udało mi się uszyć w czwartek.
Wiem, że okiem krawcowej, będą to marne skrawki szmatek, koślawo połączone ze sobą, ale dla mnie to powolny powrót do wprawy w szyciu, którą nie wiedzieć czemu zatraciłam w ostatnim czasie.

Pierwsza panna - Julia w sukience, która pierwotnie miała być spódnicą :D



Kolejna. Basia w spodniach z kantem i falbaniastej bluzce. Chciałam uszyć żakiet, nie wyszedł. Chciałam uszyć bluzkę z kołnierzem zakładaną na szyję, nie wyszła. Wyszła za to ta.




I ostatnia. Chelsea w bluzce, która na początku miała być na jedno ramię, jednak nie chciała się trzymać na swoim miejscu. Chcę jeszcze doszyć na ten ząbek z gumki jakieś świecidełko, muszę je tylko znaleźć w moich szpargałach. Do kompletu my Scenka ma czarne spodnie na kant i pasek w talii.



Wciąż czekam na naprawę maszyny do szycia. Mam nadzieję, że jak już ją dostanę, to nie zniechęci mnie do siebie tak szybko, jak to zwykle bywa i uda mi się coś fajnego stworzyć.

A teraz idę do fryzjera z Bellą. Bywajcie ;)



środa, 16 marca 2011

Moje wymarzone My Scene - Egipskie piękności

Prawie codziennie przeglądam allegro w poszukiwaniu używanych My Scene'k z serii Golden Bling Egipskie piękności. To jedyne lalki My Scene, jakie chciałabym mieć. Jak na razie udało mi się zdobyć Chelsea, o Westley toczą się rozmowy.
Nie stać mnie na razie na nowe, więc jak ktoś posiada używane i chce odsprzedać, jestem pierwsza w kolejce (i proszę o kontakt) ;)

Poniżej zdjęcia z internetu wszystkich czterech piękności.

Chelsea (ją już mam):



Kennedy:


Te jej oczy... Cudowne... :)


Westley:


Delancey:








Obserwatorzy