Nie ma nic lepszego, jak wrócić po ciężkim dniu do domu i ujrzeć dwie koperty, na których zawartość czekało się jak na zbawienie ;) Tak też miałam w piątek, dlatego nie bacząc na bolące nogi, porwałam obie przesyłki i popędziłam do siebie. Jedną z kopert pokazałam moim dziewczynom, jednak żadna prócz Julki nie wyraziła chęci poznania jej zawartości.
Obie zabrałyśmy się do rozpakowywania.
- Co to może być? Nowa sukienka?
-Sukienka raczej nie, a jeśli, to razem z modelką...
-Daj ręce, pomogę ci wyjść.
- Wielkie nieba! Przecież to Midge! Miiiiidge!
-Tyle lat! Midge, co się z tobą działo?
W tym momencie musicie wiedzieć, że Julia była kiedyś nianią dzieci Midge oraz jej najlepszą przyjaciółką. Jednak mąż Midge wywiózł i ją i dzieci za granicę, a drogi dziewczyn się rozeszły. Teraz, po kilku latach, los znów je ze sobą połączył. Midge milczy jak zaklęta, gdy pytam ją o rodzinę, więc raczej na razie się nie dowiemy, co się z nimi dzieje i działo przez cały ten czas.
-Kochana, wyglądasz okropnie...
-... ale nic się nie martw, zaraz zabierzemy cię do SPA, po którym odzyskasz swój dawny urok.
No dobra, teraz na poważnie. Ogromnie się cieszę, że w końcu ją dostałam! Wiele razy próbowałam ją zdobyć w drodze licytacji, ale zawsze jakiś saper w ostatnich sekundach przebijał moją najwyższą kwotę. Na szczęście trafiłam na miłą panią, która w swoim ponad dwutysięcznym zbiorze miała mojego rudzielca i zgodziła się sprzedać za niewielką cenę.
Midge przyszła do mnie w bardzo dobrym stanie, choć przybrudzona i z troszkę zmechaconymi włosami. No i ma lekko wytarta brew. Za to zachowały się jej oryginalne warkoczyki, dzięki którym zaświtała mi w głowie świetna stylizacja dla niej, ale zanim ją stworzę, minie trochę czasu.
Wersja pudełkowa i w oryginalnej sukience:
Tu już po SPA, czyli umyciu ciała i włosów, nabłyszczeniu ich jedwabiem i wysuszeniu:
Włosy ma cudne. Uwielbiam takie mięciutkie i lekkie sianko, jakie ma na głowie. Większość moich lalek ma takie włosy i choć trudno je w cokolwiek uczesać, wolę takie niż te zwykłe, twarde i świecące.
Sukienka jest tymczasowa, wiele razy już występowała na moim blogu, a ja wciąż mam za mało ubranek, które naprawdę mi się podobają i dadzą się dopasować do konkretnej lalki.
Na koniec fotka pod tytułem "FRIENDS FOREVER" :D
A co było w drugiej kopercie? Zobaczycie następnym razem ;)
Pa!
Czekałam niecierpliwie na fotki twojej Midge, jest przepiękna:D To lala, którą też baaardzo bym chciała mieć w kolekcji.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją:) W bardzo dobrym stanie jak widzę jest:) I też trafiła się bez brzuszka:)
OdpowiedzUsuńWidzisz i trafiła do Ciebie :) Gratulacje
OdpowiedzUsuńNo tak, trafiła do mnie, niestety bez żadnych dodatków, ale w bardzo dobrym stanie, ogromnie się z niej cieszę :)
OdpowiedzUsuń@mark, to po Twojej notce stwierdziłam, że albo ją kupuję, albo... no nie wiem co, ale się zawzięłam, znalazłam i kupiłam ;)
No, nie! I znowu Midge na kolejnym blogu! Ja też chcę :-P
OdpowiedzUsuńPrzyglądałam się tej lalce ostatnio - bardzo ciekawa buzia i ładnie prezentuje się na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPS (odpowiadam na pytanie - szyję sama ubranka, bardzo to lubię, ale niestety przy dwójce małych rozrabiaków mam póki co mało czasu...)
Midge jest wyjątkowo śliczna! Taka dziewczęca i naturalna. Bardzo lubię ten odcień włosów :)
OdpowiedzUsuńZawsze bardzo podobała mi się ta seria.
@AshtrayBoy ja także uwielbiam ją za to, że jest taka naturalna i dziewczęca. A jej subtelność, gdy pozuje... Cudo :)
OdpowiedzUsuń