Tak jak wspomniałam w poprzednim wpisie, dziś pokażę Wam moje dwie "kaleki" z dzieciństwa. Dlaczego kaleki? Zobaczycie potem. Teraz chciałam uprzedzić, że efekty okrucieństwa widoczne na nich to nie moje dzieło. Lalki te dostałam od dwóch różnych koleżanek w takim stanie, w jakim przetrwały do dziś.
Pierwsza to
Pretty Change Barbie (nie wiem z którego roku), która normalnie wyglądała tak:
(zdjęcie z internetu)
U mnie pozostaje niestety w takim stanie:
Doprawdy nie wiem, co sobie myślało to wstrętne dziewuszysko obcinając ją w ten sposób... Być może miała w zamiarze całkiem pozbawić ją włosów?
Jak widać na zdjęciu, lalka ma także mały ubytek w szyi, oraz trochę poniszczone dłonie. Reszta jest OK.
Obecnie jestem w trakcie szukania takiego samego koloru włosów, by móc przywrócić jej dawną fryzurę. Jednak ciężko znaleźć taki sam miodowo-złoty odcień...
Barbie sygnowana jest jedynie na plecach, na głowie nie, czy to normalne u lalek z wcześniejszych lat?
Moja jest opatrzona napisem Mattel, Inc. 1966 TAIWAN.
Z tego co wyczytałam w sieci, lalkę tą bardzo ciężko dostać, popularniejsza (i mniej ciekawa) jest ta z Filipin. Cóż, cieszę się, że mogę mieć w swojej kolekcji taką perełkę ;) Osobiście bardzo ją lubię i pamiętam, że gdy ją dostałam, stała się jedną z moich dwóch ulubionych Barbie.
Druga laleczka to Pamela Love z Ocean Toys (NO. 65213). Jest to bardzo wysłużona i jednocześnie zniszczona laleczka, którą także dostałam od koleżanki, a koleżanka, z tego co pamiętam, też dostała ją z drugiej ręki.
Foto Pameli znalezione na flickr.com:
Moja lalka mogła kiedyś wyglądać jak te ze zdjęcia powyżej lub poniżej.
Lub też jak którakolwiek stąd (po kliknięciu na zdjęcie powinno być większe):
Niestety, czasy świetności ma dawno za sobą. Cierpi na częściowe łysienie, sztywność lewej nogi i brak lewej ręki. Do tego ma brzydką szramę na twarzy i obgryzione bądź stopione palce u dłoni.
Z tego co sobie przypominam z wczesnego dzieciństwa, kiedy to jeszcze Pamela należała do mojej koleżanki, lalka ta miała brakującą rękę, ale już wtedy urwaną. Pamiętam, że ciągle wypadała w trakcie zabawy. Nie raz była przyklejana na plastelinę czy klej biurowy. W końcu zgubiła się i Pam została jednoręka. Sztywność nogi spowodowana jest pęknięciem plastiku w stawie, który trzymał nóżkę na specjalnym bolczyku. Gdy w zabawie zaczęła mi odpadać obkleiłam kolano taśmą klejącą i tak trzymało się do niedawna. Teraz noga jest sklejona klejem, dlatego już się nie zgina.
Losów obciętych włosów oraz obgryzionej dłoni nie pamiętam.
A czerwona plama widoczna na twarzy Pameli kiedyś była kropką, było to chyba coś w rodzaju trzeciego oka jak u hinduskich kobiet, ale nie wiem czy to kropka fabryczna, czy namalowana przez pierwszą właścicielkę.
Lalka jest przeznaczona oczywiście do generalnego remontu, choć nie wiem jeszcze jakiego koloru włosów użyć do rerootu i jak w ogóle sobie z nim poradzę, jej głowa jest taka malutka... Dorobić ręki raczej mi się nie uda, więc pewnie pozostanie kaleką już na zawsze.
Oczywiście rady mile widziane ;)
Jeśli ktokolwiek z Was ma taką Pamelę na zbyciu to chętnie ją odkupię. Bardzo podobają mi się te laleczki.
Poniżej zdjęcie "staruszek" w strojach spod ręki 10 latki, czyli mnie 13 lat temu :D
A na koniec pokaże Wam jeszcze dzidzię :D Zapewne chińszczyzna, bo nie jest sygnowana i nie wiem też do końca, czy to dziecko dla Barbie. Kaśka nie mogła go udźwignąć, takie wielkie, ciągle leciało jej z rąk i sesja była niemożliwa.
Oczka ma już trochę wytarte.
To wszystko na dziś. W następnym wpisie pokażę nietypową Basieńkę uratowaną z rąk małoletniej dziewczynki.
Miłego dnia!