Ostatnio w paczce z allegro znalazłam dodatkową lalkę, która na początku bardzo mnie zdziwiła swoim dziwnym wyglądem. Nie dość, że z pleców wychodził jej długi kabelek zakończony włącznikiem
to jeszcze jej włosy były w dwóch kolorach z przedziałkiem aż po kark.
Obracałam ją w dłoniach dziwiąc się, co to właściwie jest. Jednak po dokładnym obejrzeniu ów dwukolorowych włosów zorientowałam się, że czerep ten można obracać!
Przy przekręcaniu lalka śmieje się, albo śpiewa kilka wersów piosenki. Muzykę rzecz jasna słychać także po wciśnięciu wyżej ukazanego guziczka.
Jak wcześniej wspominałam, nie wiedziałam kim jest ta lalka. Głos z piosenki wydał mi się znany. Po kilka krotnym odsłuchaniu w kółko dwóch tych samych wersów, olśniło mnie: Hannah Montana! Tylko po kiego te różowe włosy? (Kto kiedykolwiek widział choć jeden odcinek serialu wie, że Miley/Hannah z brązowowłosej zmieniała się w blondynkę). Uznałam jednak, że to jakaś wizja twórców lalki i cieszyłam się, że mam własną Hankę.
Byłam w błędzie.
Identyfikując potem na flicku inną Barbie, natknęłam się na jedno jedyne zdjęcie lalki z różowymi włosami. Podpis: Lola/Lilly/ Emily Osment
Puknęłam się w głowę, jak mogłam na to nie wpaść?! :D
Różowowłosa Lola rodem z anime to przyjaciółka Hannah, natomiast blondynka to skejciara Lilly, przyjaciółka Miley. Oczywiście w jednej osobie ;)
Szukałam więcej zdjęć, jakiegoś info, ale nie znalazłam niczego. Widać lala ta nie jest kochana przez kolekcjonerów. Hannah Montany za to pełno, po jednej na każdy sezon serialu. Ktoś jednak na flicku wspomniał, że ma ona mold Midge. Czy to prawda? Mógłby ktoś fachowym okiem spojrzeć i ocenić?
Tak więc z początkowego zdziwienia i niechęci do lalki, przeszłam w uwielbienie i zachwyt. Bardzo się cieszę, że trafiła mi się taka ciekawostka :)
Niestety w szafie moich lalek nie ma ubranek dla nastoletnich ciałek, toteż Lolę i Lilly wcisnęłam w to, co się jako tako nadawało.
Oto Lilly (zdjęcia po kliknięciu są o wiele większe):
A to już Lola:
Niestety laleczce nie rusza się głowa. Szkoda, to bardzo ogranicza pozowanie do zdjęć.
Jak tylko uszyję jej coś na wzór serialowych kreacji, obiecuję zrobić lepszą sesję.
Do następnego wpisu!